środa, 11 stycznia 2012

Swiezak

Dzisiejszy dzien jest warty zapamietania. Znalazlam sie na spotkaniu poloni w Kabulu. Zmiescilismy sie przy jednym stole. I byli wlasciwie wszyscy. Ci ludzie sa naprawde bardzo fajni. Mowie to bez cienia przekasu. Bez cienia zawahania. Zaluje, ze nie moglam zostac dluzej, ale niestety kiepsko sie czuje - to raz, a dwa jutro powinnam cos zrobic w pracy, a potem dotrwac do wieczora. Na szczescie jutro jest czwartek, a po jutrze piatek co oznacza ni mniej ni wiecej, ze spie bez ograniczen.

Polonijne spotkanie obylo sie przy grilowanych kurczakch i owcach. No i wodce, czy tam nalewkach, ktorych nie ruszylam, bo mam teraz taki okres zoladkowy, ze chetnie patrze na malo rzeczy, a juz napewno nie na takie.

No wiec bylam sobie swiezakiem na tym spotkaniu. Ludzie od 3 miesiecy doswiadczenia w Afganistanie do ... czterech i pol roku. Dowiedzialam sie jednej bardzo konkretnej rzeczy. To nie jest tak, ze porywaja tu expatow - czyli takich jak ja - nie, nie. Jezeli chodzi o porwania to glownie przerabane maja afganscy biznesmenowie. No i to sie sklada, z tym co powiedzial mi jednen z moich kolegow z aiesecu - Kupujesz sobie terenowa toyote? Kup sobie do niej ochroniarza.

Zabawne jest to miasto.

Dowiedzialam sie tez dzis, ze w radiu isteniej autocenzura. Nie mowimy o Bogu, ani nie odnosimy sie do smierci. Ani do polityki. Czysty szow. Dlaczego? "No Alex. Tu jest Afganistan".

A. No i wazna rzecz - autorka tego bloga NIE uwaza, ze wie cos na temat tego kraju. Nie znam jezyka, nie czytalam koranu. Ja tylko opisuje to co widze, i tak bardzo macac obraz. Jestem swiezakiem. I juz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz