sobota, 18 lutego 2012

Taksowka po Kabulu

Jesli zastanawia Cie jak to jest mozliwe, ze ludzie w tym miescie poruszaja sie po zmroku nie posiadajac wlasnych samochodow - odpowiedzia sa taksowki expackie. Drogie. Przyzezdzaja po pol godziny. Grunt ze sa.

Trikiem jest dojechac tam gdzie sie chce. W Kabulu podawanie adresu na niewiele sie zdaje. Nielegalne, nierejstrowane budownictwo spowodowalo kompletne zatracenie kolejnosci numerow. Ulicom brak nazw. Co wiec sie robi? Orientujesz kierowce na pobliski punkt. Na przyklad. Chce odwiedzic moich przyjaciol? Mowie - Setara restaurant. Kierowca parkuje kolo Setary, a ja spokojnie do niej nie wchodze tylko ide 20 metrow dalej i znajduje sie tam gdzie mialam byc. Mozna sie orientowac na banki, szpitale, restauracje wlasnie, ambasady i inne cuda. A po jakims czasie kierowcy cie znaja i juz nie ma problemu z powrotem, bo wiedza gdzie mieszkasz.

Wczoraj uslyszalam w taksowce:
Kierowca: Przepraszam, ze rozmawialalem przez telefon, ale moja zona jest chora.
Ja: O nie! Co sie stalo?
Kierowca: Zona znalazla dziecko.
Ja: Chyba urodzila?
Kierowca: Tak, tak - urodziala. A to moje pierwsze dziecko. Coreczka. Ma dopiero dwadziescia dni, a ja juz czuje jakby to bylo dwadziescia lat.
Ja: Dwadziescia lat? Dlaczego? (spodziewam sie odpowiedzi, bo tak ciezko opiekowac sie dzieckiem, bo polacze, bo jest meczace, bo jest okropne...)
Kierowca: Bo bardzo lubie to dziecko.
Usmiechnelam sie. I pomyslalam, ze na swiecie moze byc wiecej dobra niz myslalam.

1 komentarz:

  1. Milo sie czyta takie pozytywne slowa z ust afganczykow :) zaciekawilo mnie, dlaczego powiedzial ze "zona znalazla dziecko" :)

    OdpowiedzUsuń