wtorek, 7 lutego 2012

Chyba jednak Herat

Po wielkich przebojach z wiza prawdopodobnie jednak polece do Heratu. Na spotkanie z firma, ktora interesuje wsparcie rozwoju naszego radia. Brzmi to bardzo dobrze. Bardzo dobrze rowniez brzmi to, ze mam oplacony przelot i nocleg. Co jest jasne z perspektywy podrozy sluzbowej. Z tym, ze jezeli sie odbedzie to, to bedzie moja pierwsza :)

To calkiem zabawne miec perspektywy sluzbowgo wyjazdu do innego miasta. Innego miasta w Afganistanie.

Dwa tygodnie temu Marcin napisal mi smsa z Domestic Terminal w Kabulu. "Domestic to niezly folklor. Terminal 2 w Dubaju to przy tym kosmodrom". Zobaczymy wiec co to znaczy "folklor", bo jak dla mnie to Terminal 2 byl szokiem. Potem oczywiscie byl Kabul i slowo "szok" zmienilo znaczenie, a wlasciwie zawartosc.

Podobno Kabul jest jak Warszawa, a Herat jak Krakow. To opinia jednego mojego znajomego Afganczyka, ktory absolutnie uwielbia Europe Srodkowa i Wschodnia. Podrozowal duzo po swiecie, ale nasz zakatek zrobil na nim bardzo dobre wrazenie. Do tego stopnia, ze ... poprosil mnie, zebym mu sciagnela z Internetu Rote!

Czy Herat jest jak Krakow? Bede miec porownanie jezeli uda mi sie poleciec. To jest Afganistan - nic nie jest pewne. I trzeba byc gotowym na wszystko.

Btw. Wlasnie wysiadl prad.

1 komentarz:

  1. nie wiem jaki jest kabul, ale herat raczej nie jest taki jak kraków, a przynajmniej nie był taki w 2008 roku. ciekaw jestem co napiszesz po powrocie.

    pozdrawiam
    c.

    OdpowiedzUsuń