niedziela, 30 sierpnia 2015

A kiedy to ja zadam to pytanie

Kiedy zaczynałam moją obecną pracę miałam 26 lat. Wiek wciąż był "problemem" bo jako młoda kobieta musiałam sobie zapracować na szacunek. Gdybym była mężczyzną z siwymi włosami i brodą  szacunek byłby w pakiecie. No cóż. Ja wtedy wyglądałam jak zaprzeczenie kogoś takiego. Szacunek nie przyszedł więc sam. Zaczęło się od pytań starszych i bardziej konserwatywnych wykładowców mojej uczelni, moich kolegów z pracy, o to czy mam dzieci. Dzieci nie mam, a Pan? A Ty? Szok. Nie zapomnę jak wykładowca nauk o zwierzętach prawie krzyknął - no jasne że mam. Prawie jakbym podważała jego męskość. A z drugiej strony mi się wydaje, że to jest po prostu pytanie tak bardzo skierowane do kobiety, że on nie był przygotowany, żeby na nie - wszak dość intymne, rodzinne itd. - odpowiadać. W kraju gdzie obsesja posiadania syna jest kosmiczna, a wartość kobiety mierzy się w dzieciach, to odbicie pytania było co najmniej kulturowym faux pas. Z tym, że dokładnie taki był zamiar, bo gdybym miała grać według ich reguł gry to w mojej pracy nie było by na mnie miejsca. Jak i na żadną inną z moich koleżanek.  

5 komentarzy:

  1. Tak dzieci posiadanie uważają za męskość, czym więcej tym bardziej męski facet a gdy ma synów to już bardzo męski. No dokładnie tak jak króliki.Nauk o zwierzętach? Po co przecież zapewne i tam wiadomo że nie posiadają duszy, mylę się? :)
    Oglądałam film o uciekinierach przed państwem islamskim (proszę o niepoprawianie, tak ma być z malej litery) te gwałty na 13nastoletnich dziewczynkach :( a zaraz potem dziennikarka odwiedziła Kurdów a właściwie żołnierki, kobiety z bronią w ręku. Islamiści boją się takich kobiet, bo zastrzelenie przez kobietę, to natychmiastowe wylądowanie w piekle, oni w to wierzą. Uzbroić tamtejsze kobiety w broń i pokój natychmiast zapanuje, no i szacunek, jak trzeba. :)
    Ciepło Cię pozdrawiam z Polski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się jak w ogóle dajesz radę w świecie tak bardzo odmiennym kulturowo - zwłaszcza w sensie pozycji kobiety tamże. Czy to wymaga wyrzeczeń? Jest niebezpieczne? Wybacz pytania z rodzaju głupich, ale ze wstydem przyznaję, że niewiele wiem o Afganistanie. Ot tyle, ile przeciętny zjadacz chleba dowie się z gazet. A one serwują nam obraz kraju w ogniu walk, żołnierzy "na akcjach", zamachów, min-pułapek, itp. Jakby "normalne" życie tam nie istniało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, myślę, że to się nadaje na osobny wpis :) życie normalne w Afganistanie istnieje. jest tylko inne niż tutaj. :)

      Usuń
    2. "tutaj" mam na myśli Polskę - jestem tu na kilka dni wiec mi sie perspektywa zmieniła

      Usuń
  3. Napisz o "normalnym" życiu tam, jeśli to możliwe. Bardzo chciałabym się dowiedzieć o tym od kogoś, kto doświadcza go codziennie. Czy wracasz stąd - tam z radością, czy to tylko poczucie obowiązku i praca, do której mus wrócić, bo tak? Czy Twoje życie jest już bardziej tam?

    OdpowiedzUsuń