Dzis pojade osobiscie.
Ostatnio duzo mysle o zmianach ktore we mnie zaszly, zwlaszcza tych, ktore zaszly ostatnio - przez/ dzieki Afganistanowi. Jedna z tych rzeczy jest moj stosunek do przadku. Kiedys, zwlaszcza kiedy bylam dzieckiem, porzadek kojarzyl mi sie z opresja, kontrola i programowo odmawialam utrzymaywania rzeczy w porzadku, ladnego pisania, rownego kolorowania - bez wyjezdzana za linie. Porzadek byl przejawem czyjejs kontroli nad moim zyciem. Moze dlatego, ze to nie ja wybieralam miejsca, gdzie rzeczy przynaleza i gdzie jest ich porzadek. Ostatnio to sie zmienilo. Porzadek jest teraz dla mnie przjawem mojej kontroli nad moja rzeczywistoscia. A balagan przejawem kontroli innych nade mna (jesli nie mam czasu, zeby zrobic porzadek, to znaczy, ze mam za duzo na glowie, a to - choc czesciowo to moje wybory - wplyw swiata zewnetrznego). Zobaczylam jak latwiej jest zyc, jesli tworze system zarzadzania moim byciem, ktory jest stabilny. Uprzadkowany. Przeze mnie. Teraz to ja rysuje linie w moim obrazku.
Ale. Afganistan jest nieprzewidywalny. Zycie jest nieprzewidywalne. A byc moze po prostu zycie jakie sobie wybralam jest nieprzewidywalne jeszcze bardziej.
Mam 25 lat. Pracuje i zyje w Afganistanie. Prawdopodobnie kiedy bede miec 26 lat (za rok), bede gdzies zupelnie indziej. Nie wiem gdzie. I nie, nie przeraza mnie to, ale ekscytuje. Wiem za to co prawdopodobnie bede robic przez nastepne 9 miesiecy - jestem o krok od podpisania kontraktu z nowym pracodawca i u kresu pracy z obecnym na dotychczasowych warunkach. Rok po tym jak usychalam czekajac na kontrakt z Youth Fm, czekam na umowe on trzeciego pracodawcy na terenie Afganistanu. Czy 13 grudnia, rok temu, moglam sie tego spodzewac? Nie.
Tyle zmian. Tyle zwrotow akcji.
I dlatego porzadek jest wazny. A najwazniejszy ten porzadek w srodku. Gdzies pomiedzy sercem, dusza, a umyslem.
No, a poza tym, Afganistan jest wystarczajaca brudny, zeby miec jeszcze syf na biurku ;)
Ostatnio duzo mysle o zmianach ktore we mnie zaszly, zwlaszcza tych, ktore zaszly ostatnio - przez/ dzieki Afganistanowi. Jedna z tych rzeczy jest moj stosunek do przadku. Kiedys, zwlaszcza kiedy bylam dzieckiem, porzadek kojarzyl mi sie z opresja, kontrola i programowo odmawialam utrzymaywania rzeczy w porzadku, ladnego pisania, rownego kolorowania - bez wyjezdzana za linie. Porzadek byl przejawem czyjejs kontroli nad moim zyciem. Moze dlatego, ze to nie ja wybieralam miejsca, gdzie rzeczy przynaleza i gdzie jest ich porzadek. Ostatnio to sie zmienilo. Porzadek jest teraz dla mnie przjawem mojej kontroli nad moja rzeczywistoscia. A balagan przejawem kontroli innych nade mna (jesli nie mam czasu, zeby zrobic porzadek, to znaczy, ze mam za duzo na glowie, a to - choc czesciowo to moje wybory - wplyw swiata zewnetrznego). Zobaczylam jak latwiej jest zyc, jesli tworze system zarzadzania moim byciem, ktory jest stabilny. Uprzadkowany. Przeze mnie. Teraz to ja rysuje linie w moim obrazku.
Ale. Afganistan jest nieprzewidywalny. Zycie jest nieprzewidywalne. A byc moze po prostu zycie jakie sobie wybralam jest nieprzewidywalne jeszcze bardziej.
Mam 25 lat. Pracuje i zyje w Afganistanie. Prawdopodobnie kiedy bede miec 26 lat (za rok), bede gdzies zupelnie indziej. Nie wiem gdzie. I nie, nie przeraza mnie to, ale ekscytuje. Wiem za to co prawdopodobnie bede robic przez nastepne 9 miesiecy - jestem o krok od podpisania kontraktu z nowym pracodawca i u kresu pracy z obecnym na dotychczasowych warunkach. Rok po tym jak usychalam czekajac na kontrakt z Youth Fm, czekam na umowe on trzeciego pracodawcy na terenie Afganistanu. Czy 13 grudnia, rok temu, moglam sie tego spodzewac? Nie.
Tyle zmian. Tyle zwrotow akcji.
I dlatego porzadek jest wazny. A najwazniejszy ten porzadek w srodku. Gdzies pomiedzy sercem, dusza, a umyslem.
No, a poza tym, Afganistan jest wystarczajaca brudny, zeby miec jeszcze syf na biurku ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz