środa, 13 marca 2013

Victoria

A wiec tak, a wiec to naprawde. Byla msza za jej dusze i nie odpisuje na facebooku. Chcialabym sie ludzic, ze zrobila nam taki makabryczny zart - przeciez miala to swoje przewrotne poczucie humoru.... Nie nigdy nie zrobilaby takiego zartu. Victoria byla dobrym czlowiekiem, nie pozwolilaby nam wierzyc ze cos jej sie stalo kiedy nic sie nie stalo. Stalo sie. To tylko ja nie umiem sobie z tym poradzic.

Juz w to wierze. Ale jeszcze nie do konca. Jak to mozliwe. Ona byla w Polsce. W Polsce nic zlego sie nie dzieje - nie ma bomb i skorpionow. A jej juz nie ma.

Pisalysmy razem poezje i opowiadania. Jakbylysmy male i dorastajace rozmawialysmy godzinami. Przyjaciolki z dziecinstwa.

Grala na harfie. Byla dobra i lepsza. Szczyt uporu.

Nawet nie moge sie gniewac na nikogo, chociaz wiadomo kto ja nam odebral.

Nie bede o tym myslec.

Bede myslec o tym jaka byla wspaniala. Silna, inteligentna, uparta jak nie wiem co. Oczytana ponad wszystkie standardy. I grala na harfie, ze jak teraz znacznie grac to sie wszyscy w niebie beda wstydzic, ze tak nie umieja. Kochala kraje hiszpanskojezyczne, Hiszpanie, Meksyk. Na zdjeciach z Meksyku wyglada na superszczesliwa. Owoce morza, tequila i flecista ktory wydaje sie byc zabawnym gosciem. Studjujac polonistyke i harfe byla plynna w hiszpanskim. Utalentowana.

No i poza tym... pisalysmy razem pamietniki, bylysmy na obozie...  Niewyobrazalam sobie ze moze jej nie byc.
Vici. Wkurzala sie jak tak sie na nia mowilo. Victoria - podkreslala. Przez V i C. Dumna.

I nie mam slow na podsumowanie. Moja przyjaciolka z dziecinstwa odeszla w okolicznosciach ktore nigdy nie powinny byly sie zdarzyc. Moje serce tonie w zalu.

1 komentarz: