"Potraktuj opóźnienia jak pierwszy szok kulturowy związany z Afganistanem." Maila o takiej treści otrzymałam od bardzo fajnej Polki, która pracuje w firmie i z którą - jak dobrze pójdzie - będę pracować. Czekam więc na znak, że mogę kupić bilety i wizę. Jeszcze tam nie jestem, a już mnie uwikłało w afgańskość ;)
A o tym, że jak się gdzieś mieszka, a potem wraca skąd się przybyło, ale już się nie pasuje, to dowiedziałam się na własnej skórze. W małej poErazmusowej skali. Można się spowrotem zaadaptować - jestem tego pewna - ale to po pierwsze, zajmuje czas, po drugie ta rzeczywistość już nigdy nie jest "naturalna". Tak sobie myślę. Ale napewno Wy moi drodzy, przybywający z różnych stron macie na ten temat znaczenie więcej do powiedzenia. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz