niedziela, 2 lutego 2014

Po drugiej stronie zmiany.

Możecie mi wierzyć. Powrót do Afganistanu nie był łatwy. I nie dlatego, że pobyt w Indiach, Polsce i Holandii przez w sumie miesiąc podniosły mi standardy. Nie. Ale dlatego, że w moją ostatnią noc w Holandii wydarzył się tragiczny zamach na restaurację La Taverna du Liban. Zamach na Tawernę. 21 osób. Głównie expaci. Każdy mógł tam być. I to właśnie była ta czerwona linia, która została przekroczona. 

Noc poźniej siedziałam na lotnisku w Dubaju - w mojej ulubionej restauracji HUB na samym końcu Terminalu 3, gdzie zawsze się bookuję na kilka godzin jak tylko tam jestem. Siedziałam, jadłam coś dobrego, piłam białe wino. I myślałam żeby nie wracać. Ale oczywiście, że wróciłam. I chyba nie z poczucia obowiązku tylko z prawdziwej ciekawości, żeby spróbować mojej nowej pracy. No więc jestem. W nowej odsłonie jako pani od Monitoringu i Ewaluacji. W sumie zajmowałam się tym również przez ostatni rok, ale moja pozycja nazywała sie inaczej. W Holandii rozpoczęłam planowanie badania na skalę całego Afganistanu. Teraz kończę. Przygotowałam wskaźniki, mam budżet, teraz przygotowuję workplan. Nie ma nic bardziej relaksującego niż siedzenie nad excelem i wypełnianie komórek kolorkami. Potem te komórki zamienią się w tygodnie mojej pracy. Albo i nie. Kto wie czy nie będę musiała się wyewakuować. Zbliżają się wybory. Jest. Hm. "Jest" więc jeszcze nie jest tak źle. 

W Holandii było super. Zobaczyłam jak mogą pracować ludzie w dobrych warunkach. Np. w biurze jest ciepło (centralne ogrzewania), wszystko działa, wszystko jest ładne. Minus? To był open space. Plus? Miałam dla siebie zarezwewowany cały meeting room na cały mój pobyt, który drugiego dnia został nazwany "Aleks's office" :) może dlatego, że obkleiłam ściany moimi teoriami zmiany i wyliczeniami próby badawczej. Hehe. 

I co tam jeszcze? 

Zawsze zadziwia mnie jak dziwnie płynie czas w Afganistanie. Jest 2.01. Ja wróciłam 20.01. A czuję się jakby to było cały miesiąc temu. Albo raczej dwa dni temu. 

No. To pozdrawiam z uśmiechem. hey, hey :) 

4 komentarze:

  1. czytalam o tym zamachu.z blachego powodu- powiem,zeby nadac sytuacji troche odniesnienia do mojego zycia.jak wiesz,mieszkam w belgii, ucze sie francuskiego.za zadanie mialam posluchac zeszlonocnych wiadomosci w radiu i wypelnic kwestionariusz.pytan bylo duzo,najwiecej dziennika, bo az 10 min poswiecono sytuacji w Afganistanie.
    dla ciebie to rzeczywistosc, a dla mnie, streszczenie, wymeczone godzinnym sluchanie, w te i z powrotem jednego nagrania o zamachu.

    nie wiem, po co ci o tym pisze
    tak jakos...

    pozdrawiam, jak zawsze cieplo
    b

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam Twój blog z podziwem w oczach och dziewczyno jaka Ty jesteś odważna. I dziękuję, bo tak wiele wiadomości z pierwszej ręki o sytuacji w tym kraju o kobietach nie znalazłabym u reporterów. Ciepło Cie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Cię i gratuluje odwagi i wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Ty ciekawe rzeczy robisz, Dziewczyno! Napisz cos wiecej o tych badanaich, prosze :) No i trzymaj sie tam! Pozdro dla Filipa i calusy dla Was obojga.

    OdpowiedzUsuń