Pierwsze doswiadczenie po przyjezdzie do Kabulu to oczywiscie lotnisko. Z ktorego oczywiscie nie mam zdjec, bo lepiej nie ryzykowac ich robienia, a juz napewno lepiej ich nie publikowac. Ale. Po wysciu po za terminale (ktore wygladaja jak dworzec autobusowy), przejsciu kilometra do wyjscia, robisz krok w kurz i slonce. I widzisz to:
I bardzo sie starasz, zeby nie stracil ogona - wynosisz go na zewnatrz.
A to wszystko otaczaja roze,
Kolejna pierwsza rzecz spotka Cie w biurze, kiedy spotykasz pierwszego gekona:
I bardzo sie starasz, zeby nie stracil ogona - wynosisz go na zewnatrz.
Jest taki lekki, ze prawie go nie czujesz na dloni. (W tle moja Afganska koszula;))
Akacje,
i gory.....
W powietrzu wiruje muzyka i kurz.
piekne widoki :) maz mi wlasnie opowiadal o lotnisku, biedny sie zgubil, mowil ze tragedia zanim sie dotrze do wyjscia
OdpowiedzUsuńTo prawda! Na lotnisku bardzo latwo sie zgubic, a to przez te rozne bramki na ktorych sprawdzaja kim jestes i co masz w bagazu. Idzie sie dluuuuugo. Co zwlaszcza doskwiera jak masz 30 kg bagazu na placach :)
OdpowiedzUsuńDawno nic nie pisalas, wszystko w porzadku? Czy po prostu jestes tak bardzo zajeta ;) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń