czwartek, 29 września 2011

Szok kulturowy vol. 1

"Potraktuj opóźnienia jak pierwszy szok kulturowy związany z Afganistanem." Maila o takiej treści otrzymałam od bardzo fajnej Polki, która pracuje w firmie i z którą - jak dobrze pójdzie - będę pracować. Czekam więc na znak, że mogę kupić bilety i wizę. Jeszcze tam nie jestem, a już mnie uwikłało w afgańskość ;)

A o tym, że jak się gdzieś mieszka, a potem wraca skąd się przybyło, ale już się nie pasuje, to dowiedziałam się na własnej skórze. W małej poErazmusowej skali. Można się spowrotem zaadaptować - jestem tego pewna - ale to po pierwsze, zajmuje czas, po drugie ta rzeczywistość już nigdy nie jest "naturalna". Tak sobie myślę. Ale napewno Wy moi drodzy, przybywający z różnych stron macie na ten temat znaczenie więcej do powiedzenia. :)

wtorek, 27 września 2011

Niepewność

Tak, zależy mi na tym wyjeździe. Czymś zupełnie innym jest poznawanie miejsca jako turysta, backpakers czy szwendacz a czymś zupełnie innym jest mieszkanie w tym miejscu. I co więcej praca tam. Przekonałam się o tym studiując w Kopenhadze, że miasto w którym się mieszka zaczyna się poznawać po 2-3 miesiącach bezustannego próbowania nowych rzeczy, nowych miejsc, poznawania nowych ludzi. A i nawet po pół roku nie jest się jeszcze w samym środku mięsa miasta. Po pół roku w Kopenhadze, wiem trochę o tym miejscu i czasem zaplatam włosy jak Dunki. Wiem gdzie robić tanie zakupy, gdzie pić kawę, gdzie piwo, gdzie pójść na koncert we wtorek o północy. Żyłam sobie rytmem tego miasta, pedałując na moim rowerze od rana do nocy. To było niezywkłe doświadczenie, które pozwoliło mi na wiele rzeczy - łącznie z moim własnym miastem - spojrzeć z innej perspektywy. I właśnie dlatego chcę jechać do Kabulu i zobaczyć jak żyją tam ludzie. Jak pracują. Co czytają. Różnica kulturowa jest nieporównywalna, inny lifestyle. Ale jak tego dotknąć jeśli nie przez mieszkanie tam? Jak się czegoś dowiedzieć "naprawdę"? I właśnie dlatego towarzyszy mi niepewność ponieważ nagle okazało się, że są problemy formalne i że mogę nie polecieć 17.10, tak jak zakładałam. Muszę czekać na sygnał od firmy w Kabulu zanim kupię bilety. Wszystko jest gotowe tylko ta jedna, wydaje się, drobna rzecz. Dlatego chwilowo "czekam". Mam nadzieję jednak, że wszystko to szybko się wyjaśni.

piątek, 23 września 2011

Air Arabia czy Fly Dubaj?

Chciałam kupić dzisiaj bilety, ale nie dało się ponieważ strona Air Arabi strajkuje. Martwi mnie, że jeżeli polecę Fly Dubajem, będę musiała spędzić na lotnisku w Dubaju, na sławnym Terminalu 2 prawie 8 godzin. Co można robić przez osiem godzin na lotnisku? Kiedyś spałam na lotnisku - Frankfurt Hann przed odlotem do Marakeszu. To było całkiem fajne - karimata, śpiworek. Spoko. W Dubaju z tego co wiem, nie ma mowy o śpiworku i karimacie, za to jest policja obyczajowa i brak miejsc do siedzenia... No a poza tym Terminal 2 ma naprawdę złą sławę, o której czytamy na blogu Anne Sophie. Ok. To mnie czeka, jeżeli wybiorę Fly Dubaj. Jeżeli zaś Air Arabię, wylądują w "Szardży". I może będzie lepiej, tylko żeby to zrobić musiałabym mieć udostępnioną stronę tych oto linii. No a ta nie działa.

wtorek, 20 września 2011

Przygotowania

Przede mną zakupy. 20 kilogramów to nie dużo, a tyle może wynosić mój bagaż. Przygotowania zacząć czas. Tyle narazie.

niedziela, 18 września 2011

SKANDALICZNE CENY WIZ!!!!

Wiza miesięczna 75 euro (na zaproszenie MSZ 30)
Wiza 3 miesięczna 225 euro (na zaproszenie MSZ 90)
Wiza 6 miesięczna 450 euro (na zaproszenie MSZ 180)

RANY SKĄD JA MAM WZIĄĆ 2000 złotych na WIZĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CO ZA ABSURD!!!!

Kupuję miesięczną i zobaczę na miejscu. RANY NO!

sobota, 17 września 2011

Żółta książeczka

Entuzjazm jest. Nic się nie zmieniło. Zmieniło się za to podejście do zdrowia. Już nie myślę tak jak kiedyś, że jestem pancerna i nic mnie nie weźmie - przekonałam się w Maroku, że halucynacje i początki odwodnienia to nie jest frajda, więc jak jest przykazane na 4 tygodnie przed wylotem zajęłam się szczepieniami. Właściwie zajęłam się tym dwa miesiące przed wylotem, ale wczoraj miało to swój moment kulminacyjny. W stacji Sanepidu pielęgniarka zaszczepiła mnie na Hepatis A i B (ostatni raz), a także polio, tężec i dur brzuszny. I coś co nazywa się krztusiec. Przy okazji dowiedziałam się, że... mam się zaszczepić na CHOLERĘ! Bo, tak, występuje. Tak samo jak wścieklizna. No i oczywiście malaria. Nie sądziłam, że tak wysoko jak w Kabulu (1800 m.n.p.m) może mnie dziabnąć malariowy komar, ale tak - występują do 2200. No cóż. Pójdę na konsultację do lekarza pierwszego kontaktu i poproszę o Malaron. A wcześniej zaszczepię się na cholerę. To podobno chroni też przed pewnymi rodzajami "zatruć". W przeciwieństwie do wcześniejszych szczepień, to się pije. Spoko.
Zamieszczam tu link do dobrych rad Beaty Pawlikowskiej, co do wyjazdów afrykańskich, ale skoro w Afgu występuje wszystko poza żółtą febrą, to ma sens przeczytanie tego:
Rady Beaty Pawlikowskiej
Dokładnie za miesiąc wylatuję. (!!!)

wtorek, 13 września 2011

Ataki

Siedzę sobie, jem śniadanie, oglądam CNN i okazuje się, że w Kabulu Talibowie ostrzeliwują właśnie Ambasadę USA. Przegryzam kanapkę z pasztetem, a pani reporterka mówi, że Talibowie atakują, bo przygotowali się na to aby strzelać do wszystkich międzynarodowch organizacji. Nalewam sobie yerby, a rozlegają się strzały. No i co? Czy to znaczy, że znowu jest naprawdę niebezpiecznie?

Konkrety i bilety

Ostatnia rozmowa przeprowadzona - skype conference z szefem. Teraz nie ma już na co czekać - pozostaje mi tylko kupić bilety i się zaszczepić! Jutro rano dzwonię do ambasady Afgańskiej wyjaśnić o co chodzi z tym całym międzynarodowym zaświadczeniem o stanie zdrowia. Jeżeli będę musiała to zrobić to czekają mnie dodatkowe wydatki - lekarze medycyny pracy etc.
Ale to nic, to nic, bo udało mi sie znaleść tanią linię lotniczą, która lata po Bliskim Wschodzie i Azji Centralnej FlyDubaj, dzięki której dolecę z Kijowa za 370$ z międzylądowaniem w Dubaju. Do Kabulu ma się rozumieć :))Wszystko dzięki nieocenionemu Żemle, który jest niesamowicie "oblatany" - i świetnie rozkmninia tanie loty. Gdyby nie on, ten lot byłby trzy razy droższy!

Może ktoś z Szanownych Odwiedzających zna jeszcze jakąś linię lotniczą wartą sprawdzenia? Cel - Kabul. :)

A zatem. Moja podróż będzie trwała 2 pełne dni. Warszawa-Katowice-Kijów (nocleg) - Dubaj (6 godzin w terminalu 2) - Kabul.
Tak, tak - jest ekscytacja :D

wtorek, 6 września 2011

Jestem szczęśliwa!

Rozmawiałam dzisiaj na skypie z Asią która jest internem z Koszalina i Edytą (tą niesamowitą Edytą, która pojechała tam na doktorat i która to wybrała moje CV). Asia ma mega energię i cieszę się, że będziemy razem pracować. Prawdopodobnie będziemy też dzielić pokój, bo np. ona dzieli z innym kimś z praktyk. Jest tyle niewiadomych, ale już sam fakt, że mogę sobie coś wyobrazić powoduje, że jestem mega happy. Niezależnie od tego, że muszę pisać mgr i czasu nie mam wiele.

To naprawdę ciekawe, że w radiu w Afganistanie, w Kabulu, w ciągu jednego roku będą trzy polskie dziewczyny. Globalizacjo, jesteś mega. :D